HPE GreenLake w praktyce. Doświadczenia wdrożeniowe i eksploatacyjne
AktualnościNowości z branży ICT

HPE GreenLake w praktyce. Doświadczenia wdrożeniowe i eksploatacyjne

Napisany przez 30 stycznia 2023 5 maja, 2023 No Comments

HPE GreenLake to proponowane przez HPE rozwiązanie polegające na dostarczaniu sprzętu IT i oprogramowania potrzebnych do prowadzenia działalności biznesowej klienta i utrzymywaniu tych zasobów w data center klienta lub w kolokacji. Stworzona w ten sposób chmura prywatna jest udostępniana klientowi w modelu pay-per-use i konfigurowana przez niego za pomocą intuicyjnych pulpitów administracyjnych i konfiguratorów, które pozwalają na przypisywanie dostępnych zasobów IT do procesów biznesowych oraz ich konfigurowanie i rozliczanie. Obsługa HPE dotyczy natomiast warstwy podstawowej zapewnienia bezpiecznej i wydajnej pracy oraz aktualności oprogramowania. Daje to klientowi możliwość korzystania z najnowszych rozwiązań bez konieczności ponoszenia wysokich kosztów wstępnych inwestycji i pozwala na zachowanie pełnej kontroli nad swoimi aplikacjami i danymi, które pozostają we własnej chmurze i infrastrukturze.

W dalszej części tego opracowania przedstawiamy najważniejsze cechy rozwiązania HPE GreenLake wraz z rzeczywistymi danymi eksploatacyjnymi i wynikami biznesowymi uzyskanymi w organizacjach, które wdrożyły i użytkują HPE GreenLake. Doświadczenia dotyczą wdrożeń przede wszystkim w zakładach przemysłowych, ale większość z nich ma charakter uniwersalny powtarzalny, niezależnie od branży i rodzaju działalności biznesowej.

Geneza

Na przestrzeni ostatnich lat utrwaliła się tendencja do traktowania IT w dużych organizacjach jako bardzo ważnego obszaru funkcjonowania. Przy czym istotne jest to, aby dostrzegając rolę pionu IT jako ważnego, pamiętać o tym, że pełni on wobec zasadniczego biznesu (na przykład produkcji w firmach przemysłowych) rolę służebną (lub mówiąc łagodniej – usługową). Takie rozumienie roli IT, a przede wszystkim uzewnętrznianie takiego rozumienia w działaniu buduje dobrą współpracę z pionami biznesowymi i ich przychylność (oraz przychylność Zarządu) dla nowych projektów, które dział IT może proponować. Projektów, w których nie chodzi o zmiany w funkcjonowaniu IT tylko po to, żeby te zmiany wprowadzić, ale po to, żeby przyniosły pozytywne efekty dla biznesu. W tym kontekście zmiana polegająca na wprowadzeniu rozwiązania klasy GreenLake to naprawdę poważny krok zmieniający w znacznym stopniu model funkcjonowania IT w przedsiębiorstwie.

Zmienia się bowiem model funkcjonowania tego na czym – pod względem sterowania i zarządzania informacją – bazują procesy produkcyjne. Czyli te najważniejsze dla firmy, o życiowym wręcz dla niej znaczeniu. Ale to właśnie także dlatego, pójście w kierunku GreenLake pozwala pionowi IT w korporacji skupić się na jak najlepszym służeniu biznesowi, bez konieczności poświęcania energii i czasu na podstawowe funkcje związane z utrzymaniem infrastruktury. Drugi efekt to zmniejszenie lub całkowita eliminacja uciążliwości związanych z długimi procesami inwestycyjnymi, kiedy ze względu na potrzeby biznesu trzeba wprowadzać dynamiczne zmiany, a procedury przetargowe i zamówieniowe znacznie te działania opóźniają. W przypadku HPE GreenLake te dynamiczne zmiany odbywają się w już istniejącym środowisku i na podstawie podpisanego wcześniej kontraktu, który takie sytuacje przewiduje.

Można w tym miejscu zastanowić się, czy dobrym rozwiązaniem na takie sytuacje nie byłoby po prostu korzystanie z chmury publicznej z jej elastycznością, dostępnością i skalowalnością. Odpowiedź jest jednak wielowątkowa. Można powiedzieć: „I tak, i nie”. Chmura publiczna rzadko nadaje się wprost do reali- zacji specyficznych potrzeb zakładu przemysłowego. Częściowo – tak. W zakresie na przykład oprogramowania biurowego. Ale systemy zarządzania produkcją, systemy czasu rzeczywistego, to bardzo delikatna materia, tak ze względu na bezpieczeństwo produkcji i związaną z nim konieczność „trzymania danych u siebie” jak i ze względu na wymagane parametry techniczne związane z czasem przesyłania danych, czasami reakcji, charakterystyką sygnałów sterowania przemysłowego. To wszystko powoduje, że moc obliczeniowa, której potrzebujemy musi być jak najbliżej linii produkcyjnych, więc nie ma tu póki co innej drogi niż systemy on-premise. No i w tę potrzebę dobrze wpisuje się GreenLake. Bo mamy system on-premise, ale sami się nim nie zajmujemy.

Odpowiedzialność za jego funkcjonowanie, bezpieczeństwo, aktualność, wydajność itd. przejmuje HPE, a my skupiamy się na oprogramowaniu i aplikacjach, które na nim działają tak aby jak najlepiej służyły naszemu biznesowi. A kiedy potrzeby biznesu się zmieniają – zmieniamy je, ale nie martwimy się, o to co jest „pod spodem”. Bo pod spodem są serwery HPE, którymi zajmuje się HPE. To oczywiście duże uproszczenie, bo nie mówimy tu tylko o serwerach ale o całym środowisku, na którym możemy pracować. A w tym stworzonym przez HPE środowisku łatwo jest kreować lub rekonfigurować takie zasoby jakie nam są potrzebne. W ten sposób mamy coś co jest połączeniem Managed Services (w pewnym zakresie) i chmury – ale prywatnej, nie publicznej. Z chmury publicznej możemy dołączyć usługi biurowe, więc w sumie z punktu widzenia użytkowników – mamy chmurę hybrydową.

Ale patrzenie na GreenLake jako tylko zmianę sposobu zamawiania i korzystania z zasobów IT, to byłoby duże uproszczenie. Green Lake, to jak się okazuje (i potwierdzają to użytkujący to roz- wiązanie klienci) nie jednorazowe wprowadzenie nowego rozwiązania tylko ciągłe zmiany i usprawnienia w procesach, które można łatwo wprowadzać dzięki tej elastyczności jaką daje takie środowisko IT. To pewnego rodzaju „value-ge- nerator”; często już po kilku miesiącach funkcjonowania Green Lake klienci zaczynają korzystać także z takich możliwości, jakich nie brali pod uwagę przed wdrożeniem. I cały czas są otwarte możliwości do wspólnego znajdowania nowych obszarów zastosowań i kreowania nowych funkcji i usług. Jeżeli mówimy o partnerstwie biznesowym między firmami IT i zakładami przemysłowymi, to to jest bardzo dobry przykład praktyczny, nie tylko hasło marketingowe. Bo przecież każdy dostawca wszystkiego – czy to usług czy systemów IT, mówi że jest partnerem dla klienta. Ale w praktyce może to często oznaczać jednorazową dostawę urządzeń i oprogramowania, instalację a potem upgrady i aktualizacje. A to jeszcze nie jest partnerstwo. W przypadku HPE Green Lake jest inaczej. Tutaj wspólnie i ciągle znajdujemy nowe możliwości. HPE powiększa swój biznes, bo dostarcza więcej mocy obliczeniowej czy zasobów, klient powiększa swój biznes – bo produkuje więcej albo szybciej, albo bardziej wydajnie, albo szybko wprowadza nowe produkty zgodnie z potrzebami rynku. Tutaj przykłady można mnożyć. I to jest rzeczywiście sytuacja Win- Win.

Większa elastyczność i coś, co można nazwać przejrzystością – transparentno- ścią, to są podstawowe cechy wyróżniające taki model biznesu IT.

Model

Można się zastanawiać czy rzeczywiście model HPE GreenLake jest tak inny od tradycyjnego IT? A jeżeli jest to czym się w szczególności różni? Bo przecież możliwości serwerów, czy wydajność oprogramowania są niezależne od tego czy mamy je na własność, czy wynajęte, czy w chmurze albo kolokacji. Według klientów użytkujących już od kilku lat HPE GreenLake największa różnica tkwi w większej elastyczności i przejrzystości – transparentności. To są podstawowe cechy wyróżniające taki model biznesu IT. Elastyczność jest dość oczywista, a transparentność, o której tu mówimy, to pełna świadomość tego „czego używamy do czego”. Bardzo konkretnie można dzięki GreenLake powiedzieć nie tylko ile serwerów wirtualnych, takiego czy innego oprogramowania, ile licencji konkretnej aplikacji używamy w procesie produkcyjnym X a ile w procesie Y. Więcej – widać dokładnie ile to kosztuje i ile będzie kosztować, jeżeli będziemy chcieli zmienić jakieś parametry produkcji. Jeżeli plany produkcyjne przewidują na przykład zakończenie produkcji jakiejś serii wyrobów i zastąpienie jej nową, co będzie wymagało zmiany konfiguracji linii produkcyjnej (a to w zależności od branży może trwać od kilku dni do wielu tygodni), to można z góry przewidzieć, w jakim okresie konkretne zasoby IT nie będą potrzebne. I wtedy ich nie używamy, więc za nie nie płacimy. A kiedy wznawiamy produkcję, to z odpowiednim wyprzedzeniem konfigurujemy te zasoby IT, które będą potrzebne. Dodajemy serwery, maszyny wirtualne, pamięć, aplikacje, być może jakieś zintegrowane oprogramowanie „third party”, słowem całe zaplecze IT potrzebne do tego, żeby linia produkcyjna mogła wznowić pracę. I znowu ujawnia się ta transparentność – wiemy za co i wiemy ile zapłacimy.

Każdy projekt biznesowy, zwłaszcza skomplikowany obarczony jest pewnym ryzykiem i niesie ze sobą różne wyzwania. Nie ma takich projektów, które wdraża się w z góry przewidziany i zaplanowany sposób, bez żadnych zmian i niespodzianek w trakcie. HPE Green Lake to nowy model biznesowy, który w dużej części zastępuje model funkcjonujący do tej pory, ale określenie „w dużej części” nie jest precyzyjne i wymaga uściślenia i skonkretyzowania. Bo część systemów w środowisku produkcyjnym musi pozostać w dotychczasowej formie – są to na przykład systemy sterujące maszynami czy liniami produkcyjnymi dostarczane wraz z tą infrastrukturą sprzętową. Więc tu mamy kolejne wyzwanie: jak prognozować przyszłe wydatki i zarządzanie systemami, które pozostaną w dotychczasowej formie. Drugi powód pozostawienia części systemów bez zmian jest prozaiczny, ale ważny: z różnych powodów organizacyjnych i praktycznych – przede wszystkim ze względu na konieczność zapewnienia ciągłości produkcji nie da się wszystkiego zrobić „za jednym zamachem”. Działy produkcyjne – i szerzej – cała firma jest rozliczana z tego ile i jak efektywnie wyprodukuje. Harmonogramy w dzisiejszych zakładach przemysłowych są bardzo napięte, normy wyśrubowane, potrzeby rosną – to jest trudny organizacyjnie i pod względem zarządzania biznes produkcyjny. I nie da się powiedzieć: „zróbmy sobie teraz 4 tygodnie przerwy w pro- dukcji, bo wprowadzamy nowy system informatyczny”. Wszystko co robimy i jak robimy musi być pod- porządkowane procesowi produkcyjnemu i to jest właściwe ustawienie priorytetów, które przyzwoity dział IT musi szanować i respektować.

I to ma znaczenie zarówno przy zmianach wprowadzanych w istniejących i pracujących już od lat roz- wiązaniach, jak i przy zakupie i wdrożeniu nowych zasobów. Bo jeśli firma się rozwija to potrzebuje coraz więcej mocy produkcyjnych, uruchamia nowe linie czy całe wydziały, a to wiąże się oczywiście z nowymi potrzebami w zakresie IT. A są to procesy długotrwałe – budowa nowego wydziału to nie jest kilka tygodni ale raczej kilkanaście miesięcy lub nawet kilka lat. I to jest kolejny przypadek, w którym można zobaczyć zalety Green Lake. Bo jeżeli wiemy, że za trzy lata będziemy uruchamiać nowy wydział, dzisiaj jesteśmy na etapie kopania fundamentów pod budynek, ale wszystko – całe wyposażenie musimy mieć już skonfigurowane, harmonogramy zamówień przygotowane, plany instalacji i uruchamiania opracowane, żeby tak skomplikowany organizm jak wydział produkcyjny zbudować i uruchomić.

Wszystko co robimy i jak robimy jest podporządkowane procesowi produkcyj- nemu i to jest właściwe ustawienie priorytetów, które przyzwoity dział IT musi szanować i respektować.

To dotyczy również IT. Już dzisiaj musimy wiedzieć, czego będziemy potrzebować do obsługi tego nowego wydziału za 3 lata. Czy potrzebna będzie nowa serwerownia? Czy rozbudowa data center, które już jest? Co w nim trzeba będzie zainstalować? I tak dalej. Z tym, że jeżeli dzisiaj planujemy takie instalacje i dzisiaj ten sprzęt zamawiamy u dostawcy, to wiemy, że za trzy lata będzie on – może nie przestarzały – ale na pewno nie będzie już rozwiązaniem najnowszej generacji. Będzie dobrze dostosowany do tych potrzeb, które definiujemy dzisiaj dla całego nowego wydziału, ale jednak w momencie uruchomienia nie będzie już najnowocześniejszy. Korzystanie z rozwiązania typu HPE Green Lake redukuje dużą część tego problemu, bo stosowne zasoby w postaci sprzętu i oprogramowania planujemy tak samo wcześnie, ale zamawiamy wtedy kiedy będziemy ich potrzebować. Oczywiście z pewnym wyprzedzeniem ale z pewnością mniejszym niż w przypadku, kiedy musimy uruchamiać całą typową procedurę z wnioskami inwestycyjnymi, ich zatwierdzaniem, zamawianiem, dostawami, instalacją, uruchamianiem – jak to ma miejsce w przypadku zwykłych wdrożeń IT. To zdecydowanie jest różnica przemawiająca na korzyść HPE GreenLake.

Patrząc na to jeszcze szerzej, trzeba zauważyć, że doświadczenie (zwłaszcza ostatnich lat) uczy, że w przypadku budowania systemów IT, bardzo wrażliwym i często niedocenianym miejscem jest wydajność łańcucha dostaw w branży IT, bo może ona podlegać perturbacjom związanym z wydarzeniami, których nikt wcześniej nie jest w stanie zaplanować. Pandemia i wojna są tu oczywistymi przykładami. Tak więc to, że kiedy w tradycyjnym modelu IT jesteśmy już po przejściu całej wewnętrznej procedury i mamy już zamówienie, które kierujemy do dostawcy nie oznacza, że zaraz zamówiony sprzęt znajdzie się w data center. A nawet jak już się znajdzie to jego instalacja, uruchomienie, wdrożenie, szkolenie administratorów i użytkowników, testy itd. – to wszystko są procesy, w których mogą wystąpić różne niespodzianki.

To na co w przypadku HPE GreenLake klienci zwracają uwagę, to zupełnie inna skala czasowa instalacji i wdrożenia. Jeden z dyrektorów IT w dużej firmie chemicznej opisuje to tak: „Dziś mamy, mówiąc w dużym skrócie tak, że jeżeli sprzęt HPE przyjedzie do nas w piątek, to ludzie z HPE są w poniedziałek, a około czwartku wszystko jest już przekazane naszym wewnętrznym zespołom i działa. Mówię tu o przypadku dodatkowej instalacji na potrzeby zwiększenia możliwości produkcyjnych na istniejącym wydziale i pracującej linii produkcyjnej. Ale w czasach „przed Green Lake” taki proces trwał co najmniej kilka tygodni zanim mogliśmy w pełni nowego sprzętu IT używać. Podsumowując – to co zajmowało miesiące zajmuje nam teraz dni, najwyżej tygodnie. A prostsze zmiany (które w „poprzedniej rzeczywistości” i tak wymagały kilkudniowych procesów) możemy wprowadzać prawie natychmiast”.

Korzyści

Pierwsza kategoria korzyści, najbardziej widocznych dla działu IT w firmie, ale mających wpływ także na jej funkcjonowanie jako całości wiąże się ze zmianą funkcjonowania i zadań pionu IT. O ile w typowym modelu organizacyjnym część pracowników IT zajmuje się po prostu obsługą infrastruktury, to po wdrożeniu Green Lake liczba ta znacznie spada, ponieważ obowiązki związane z podstawową obsługą infrastruktury i jej utrzymaniem w sprawności przejmuje HPE. Jeżeli więc część pracowników (w dużej organizacji będzie to kilka-kilkanaście osób) nie jest już potrzebna do zajmowania się codziennymi czynnościami utrzymaniowymi, oznacza że możemy ich wykorzystać do bardziej wymagających zadań. A są to ludzie, których już mamy, którzy znają firmę i środowisko więc i dla nich jest to atrakcyjna oferta, i dla firmy – są to niższe koszty, niż gdyby miała szukać nowych fachowców na rynku. Wprowadzenie Green Lake nie powoduje więc zazwyczaj zwolnień w działach IT (które na ogół cierpią na braki kadrowe) ale daje większe możliwości w zakresie wykorzystania własnych fachowców do bardziej wymagających zadań. Zadań będących znacznie „bliżej biznesu” i temu biznesowi bezpośrednio służących.

I właśnie na styku z biznesem możemy zaobserwować kolejną kategorię korzyści związanych z wdrożeniem HPE GreenLake. Okazuje się nią bardzo duże skrócenie czasu, time to market, a więc czasu przygotowania, wprowadzenia i uruchomienia nowego projektu. Czas time-to-market dla projektów prowadzonych w firmach, które wdrożyły HPE GreenLake skraca się nawet o 80%. Może się to wydawać wartością bardzo dużą (wręcz niewiarygodną), ale jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie te wymienione wcześniej okoliczności, czyli długie okresy wprowadzania nowych rozwiązań IT w tradycyjnym modelu, długie procesy inwestycyjne, zakupowe, uzależnienie od terminów dostaw i realizacji firm trzecich, to ten wynik: czas time-to-market krótszy o 80% jest całkiem realny.

Istotne, że nie jest to wynik pojedynczego projektu czy eksperymentu; wręcz przeciwnie – to średnia obliczona na podstawie kilkuset wdrażanych projektów. Co też nie powinno być liczbą zaskakującą – duża firma przemysłowa, zwłaszcza funkcjonująca w branży o dużej dynamice realizuje co najmniej kilkanaście, a często kilkadziesiąt nowych projektów rocznie. Statystyki pokazują, że około 90% takich projektów wymaga nowych zasobów IT. W czasach „przed GreenLake” oznaczało to zwykle zakup i wdrożenie nowego oprogramowania (albo kolejnych licencji oprogramowania, które już funkcjonowało), rozbudowę istniejącego sprzętu lub w trudniejszych przypadkach – zakup i instalację nowego. W zależności od konkretnego przypadku taki proces trwał od kilku dni do kilku miesięcy. Teraz, w wielu przypadkach wymaga to tylko uruchomienia zasobów, które firma ma zarezerwowane w postaci bufora GreenLake, a jeżeli projekt jest większy i wymaga większych nowych zasobów, to ich zamówienie i otrzymanie w HPE jest znacznie prostszym i szybszym procesem, bo organizacyjnie – odbywa się w ramach istniejącej umowy i współpracy (odpada więc konieczność wypełniania i „przepychania” wniosków inwestycyjnych i uzależnienie od łańcucha dostaw), a technicznie – kiedy już zasoby zostaną zainstalowane polega na „wyklikaniu” tego co potrzebujemy w interfejsie HPE, którego używamy na co dzień. Administratorzy IT bardzo sobie ten interfejs cenią i potwierdzają, że to co się mówi o GreenLake, że jest to nowe doświadczenie użytkownika (w sensie administratora IT) to rzeczywiście jest prawda – ten cloud-like experience i typowy dla środowisk chmurowych interfejs, w którym można „wyklikać” kolejne potrzebne funkcje i je skonfigurować, to rzecz nie do przecenienia.

Skrócenie czasu time-to market jakie przynosi ze sobą GreenLake jest także w liczbach największym składnikiem oszczędności jakie uzyskują klienci HPE. Co ciekawe, kilkuletnie już obserwacje pokazują, że te oszczędności w poszczególnych firmach zazwyczaj rosną z roku na rok. Średnio wśród firm badanych w raporcie Forrester Consulting w 2022 roku oszczędności wzrosły od ponad 6 milionów dolarów w pierwszym roku do około 8 milionów w roku trzecim, a w sumie w całym trzyletnim okresie jest to średnio ponad 21 milionów dolarów.

Jak można się spodziewać, wprowadzenie HPE GreenLake wpływa na sposób pracy działów IT. Najbardziej znaczącą zmianą o charakterze organizacyjnym, żeby nie powiedzieć wręcz – ideologicznym, jest pewnego rodzaju przesunięcie roli IT w przedsiębiorstwie – inaczej niż w przypadku tradycyjnych rozwiązań IT staje się bardziej jego „użytkownikiem” niż administratorem. Rolą specjalistów IT staje się poszukiwanie najlepszych biznesowo sposobów wykorzystania systemu a nie administrowanie nim na poziomie podstawowej obsługi – tym zajmuje się HPE. W działach IT firm korzystających z HPE GreenLake jest stosunkowo niewiele osób, które mają w swoim zakresie zadań opiekę administracyjno-serwisową nad tym rozwiązaniem. Pozostali inżynierowie IT używają GreenLake po to aby tworzyć środowisko informatyczne dla biznesu i realizować za jego pomocą procesy biznesowe firmy, ale nie muszą się zajmować administracją: cały ten zakres przechodzi do HPE. Druga obserwacja – to większa rola użytkowników biznesowych w kreowaniu ich informatycznego środowiska pracy. Niektórzy z takich użytkowników, korzystają z pewnego zakresu funkcji GreenLake i w tym zakresie mogą samodzielnie, bez udziału IT, wprowadzać zmiany, kontrolować swoje aplikacje itp.

To co się mówi o GreenLake, że jest to nowe doświadczenie użytkownika (w sensie admini- stratora IT) to rzeczywiście jest prawda – ten „cloud-like experience” i typowy dla środowisk chmurowych interfejs, w którym „wykliku- jemy” kolejne potrzebne funkcje i je konfiguru- jemy, to rzecz nie do przecenienia.

Brzmi to wprawdzie jak oddanie części swoich kompetencji przez pion IT – z jednej strony – zewnętrznemu partnerowi w postaci HPE, z drugiej – użytkownikom. Nie należy jednak traktować tego jako ograniczenia roli i znaczenia pionu IT w organizacji. Dzięki temu bowiem, że część zadań działy IT „oddają innym”, to mają więcej czasu na skupienie się na tym, do czego są powołane i co mogą teraz realizować bardziej efektywnie – czyli tworzyć środowisko informatyczne jak najlepiej wspierające core business i zmieniające się dynamicznie wraz z jego potrzebami. A także – na tworzenie nowych możliwości dla biznesu przez wdrażanie nowych technologii IT i szybkie ich udostępnianie produkcyjne. Taka jest rola nowoczesnego IT w nowoczesnej organizacji. Internet Rzeczy, uczenie maszynowe, sztuczna inteligencja, cyfrowe bliźniaki, żeby wymienić tylko najważniejsze nowe technologie – to wszystko są bardzo ważne ale i bardzo obszerne tematy i „same się nie wdrożą”. A bez nich firma może tracić swoją pozycję rynkową lub wręcz nie przetrwać w swojej branży.

Te omówione zmiany organizacyjne w IT, kiedy patrzymy na nie w liczbach, manifestują się około 50-procentowym zmniejszeniem liczby ludzi zajmujących się administracją. I to są bardzo wymierne korzyści, bo są to etaty, które można przekierować do innej aktywności. Więc nawet, jeżeli jest to tylko kilka osób, to także w skali dużej organizacji – kilka osób, które mogą dołączyć do najbardziej pilnych projektów, to istotna różnica. W liczbach przelicza się to w dużych firmach na miliony dolarów oszczędności w ciągu kilku lat. Raport Forrester Consulting wskazuje, że w ciągu 3 lat badane firmy uzyskały średnio ok. 2 mln dolarów oszczędności z tego tytułu. Ciekawym zjawiskiem są również „oszczędności w etatach” dotyczące back-office a nie tylko IT jako takiego. Około 15-procentowe zmniejszenie zaangażowania back-office w sprawy IT wynika przede wszystkim z tego, że wszystkie procesy związane z zamawianiem, przygotowaniem i obsługą kontraktów i umów, rozliczaniem i całą ogólnie mówiąc – księgowością obsługującą obszar IT wymagają ludzi także w back-office. A uproszczenie lub eliminacja wielu z tych procedur przekłada się znowu na czas, który te osoby mogą teraz poświęcić na inne zadania. I to w skali dużej firmy przekłada się na kilkaset tysięcy dolarów oszczędności rocznie.

Dzięki temu, że dział IT część zadań oddaje innym, ma więcej czasu na skupienie się na tym, do czego jest powołany – czyli tworzeniu środowiska informatycznego jak najlepiej wspierającego core business i zmieniającego się dynamicznie wraz z jego potrzebami.

Wśród finansowych korzyści z wdrożenia HPE GreenLake są jeszcze inne, oprócz tych omówionych dotychczas. Ciekawym przykładem jest tu ograniczenie nadmiarowych wydatków na sprzęt i oprogramowanie. Taki overprovisioning, który jest dość typowy, kiedy organizacja ma rozproszone środowisko, wiele różnych systemów, wielu dostawców i często także różne ośrodki decyzyjne. Tu mówimy o sytuacji „sprzed GreenLake”. To jest w zasadzie nie do uniknięcia. Bo kiedy planujemy jakiś nowy projekt IT to trzeba zaplanować zasoby jakie będą potrzebne. I to takie, które będą potrzebne w ciągu kilku lat, bo żaden dyrektor finansowy nie lubi, kiedy po roku od wdrożenia jakiegoś dużego projektu szef IT występuje o budżet na jego uzupełnienie. Więc zamiast narażać się na pytania typu „Dlaczego od razu tego nie przewidziałeś?” w tradycyjnym modelu IT zazwyczaj planujemy z nadmiarem. Ale to oczywiście nie tyle obawa przed wewnętrznymi procedurami jest tu decydująca, ale fakt, że potrzeby biznesu mogą się rzeczywiście istotnie zwiększyć już w czasie trwania projektu (zwłaszcza w firmach działających na dynamicznych rynkach). Więc to planowanie z pewnym nadmiarem jest konieczne, aby nie stanąć w sytuacji kiedy biznes potrzebuje nowych mocy obliczeniowych czy zasobów pamięci a dział IT nie ma ich skąd wziąć. Wracając znowu do wewnętrznego życia organizacji nie chcemy spotkać się z pytaniem, tym razem od szefa linii biznesowej: „Dlaczego od razu tego nie przewidziałeś?”. A kiedy ten nadmiar z różnych projektów zsumujemy to okazuje się, że w zasobach tradycyjnie zarządzanego IT mamy całkiem sporo nie w pełni zagospodarowanego sprzętu, niewykorzystanych licencji czy aplikacji. Green Lake daje tu duży komfort, bo bufor w który rozwiązanie jest wyposażone umożliwia niemal natychmiastowe dodanie zasobów wtedy kiedy są potrzebne, ale jeżeli potrzebne nie są – to za nie nie płacimy. Oszczędności z tego tytułu w ciągu 3 lat wyniosły średnio ponad 3 miliony dolarów w firmach badanych w raporcie Forrester Consulting. Kolejny obszar, w którym oszczędności dość łatwo jest zmierzyć, to koszty utrzymania oprogramowania (licencji, upgradów – czyli cały software maintenance). Po zmianie na Green Lake koszty te spadają średnio o połowę.

Green Lake daje duży komfort, bo bufor w który rozwiązanie jest wyposażone umożliwia niemal natychmiastowe dodanie zasobów wtedy kiedy są potrzebne, ale jeżeli potrzebne nie są – to za nie nie płacimy.

Te poszczególne, wymieniane dotąd liczby (choć mogą nie wydawać się zbyt duże w porównaniu ze skalą działalności całej firmy liczącej obroty w miliardach dolarów), to jednak te z pozoru niewielkie oszczędności sumują się na koniec dnia do całkiem pokaźnych liczb, kiedy spojrzymy na to całościowo. Odwołując się znów do raportu Forrester Consulting: łączny finansowy wymiar korzyści z wdrożenia HPE GreenLake w badanych firmach to średnio 34 miliony dolarów w ciągu 3 lat.

Oprócz tych korzyści finansowych, które da się zmierzyć i policzyć są także inne obszary oszczędności, o charakterze niemierzalnym bo niektóre korzyści trudno oszacować w liczbach, jak na przykład tę wspomnianą wcześniej transparentność wydatków na IT i ogólnie większą elastyczność inwestycyjną.

Inny niemierzalny w wartościach finansowych efekt, to lepsze spełnianie warunków zrównoważonego rozwoju. Wiele firm bardzo zwraca na to uwagę i również w IT stara się stosować rozwiązania przyjazne klimatowi. Zastosowanie Green Lake gwarantuje to także na przyszłość. Można mieć bowiem pewność, że HPE dostarcza i utrzymuje sprzęt najnowszy, a zatem najbardziej zielony i efektywny energetycznie.

Bezpieczeństwo

Wśród omówionych dotąd zagadnień związanych z wdrożeniem HPE GreenLake nie było jeszcze jednego, niezwykle istotnego bezpieczeństwa. Jest to odrębny i bardzo szeroki temat, wykraczający poza ramy tego artykułu, więc nie będziemy go tu omawiać, a jedynie zasygnalizujemy. Można zdecydowanie powiedzieć, że wprowadzenie HPE GreenLake ma pozytywny wpływ na bezpieczeństwo cyfrowe organizacji. Między innymi dlatego, że organizacja ma bardziej spójny i jednolity system zarządzania bezpieczeństwem. Składają się na to liczne przyczyny, między innymi te omawiane już wcześniej, jak zmniejszenie liczby platform i systemów dostarczanych przez różnych dostawców i w różnym rytmie aktualizowanych i zmniejszenie prawdopodobieństwa powstawania potencjalnych luk bezpieczeństwa, a jednocześnie pewność używania zawsze najnowszej generacji rozwiązań, a więc najlepiej przygotowanych na aktualne cyberzagrożenia, na które można na bieżąco reagować. To można powiedzieć  kwintesencja i bardzo skrótowe zasygnalizowanie tego obszernego tematu jakim jest bezpieczeństwo informatyczne w chmurze hybrydowej, którego szersze omówienie można znaleźć w innych publikacjach dotyczących HPE GreenLake.

Wyniki

Wymieniliśmy dotąd wiele różnych obszarów, w których GreenLake przynosi oszczędności. Dla kompletności obrazu trzeba także spojrzeć na koszty takiego przedsięwzięcia i porównać je z uzyskanymi korzyściami.

Taki rachunek przeprowadzony w raporcie Forrester Consulting dla 3-letniego okresu eksploatacji GreenLake pokazuje średnią wartość około 13 milionów dolarów kosztów rozwiązania w badanych firmach. Z tego niecałe 400 tysięcy USD stanowią koszty wdrożenia i uruchomienia, a reszta to opłaty za korzy- stanie z rozwiązania w ciągu tych trzech lat. Natomiast po stronie przychodów wygenerowanych przez zastosowanie GreenLake mamy łącznie około 34 milionów dolarów.

Daje to średnio ponad 20 milionów dolarów korzyści netto, a licząc we wskaźnikach biznesowych – jest to ROI wynoszące 161% za 3 lata i zwrot z inwestycji osiągnięty w ciągu 6 miesięcy.

Doświadczenie

Warto również podsumować doświadczenia wdrożeniowe związane z budowaniem HPE GreenLake, które mogą stanowić cenne wskazówki dla organizacji, które rozważają zastosowanie tego typu rozwiązań. To temat bardzo obszerny, zatem poprzestaniemy tu tylko na wskazniu najważniejszych zagadnień.

Bo doświadczenia we wdrażaniu zarządzalnego środowiska chmury hybrydowej są naprawdę ciekawe, kiedy wchodzimy w szczegóły i kolejne kroki takiego procesu. Natomiast w ogólnej swojej postaci – dobre podejście do takiego projektu nie różni się od dobrego podejścia do każdego projektu IT realizowanego na dużą skalę. Najpierw trzeba dobrze rozpoznać potrzeby biznesowe (czego nie da się zrobić nie znając i nie rozumiejąc tego co stanowi core business organizacji). Te potrzeby biznesowe trzeba nałożyć na dobrze rozpoznany (mówiąc wprost – dobrze zinwentaryzowany) stan obecny w IT. Analizując poszczególne istniejące w firmie aplikacje i systemy biznesowe trzeba zdecydować o rodzaju rozwiązań docelowych (które systemy pozostawiamy tak jak są, dla których tworzymy chmurę prywatną, w której będą funkcjonować, a które możemy przenieść do chmury publicznej). Trzeba zdefiniować priorytety, a jednocześnie szukać obszarów, w których wprowadzenie innowacji może najszybciej przynieść widoczne i mierzalne rezultaty. Dobrze zaplanować i potem stale monitorować działania związane z wdrożeniem.

Trzeba także znaleźć dobrego dostawcę – partnera, który się na tym zna i na którego doświadczeniu będzie można polegać. Ta droga oczywiście nie jest łatwa, ale jej przejście daje „na końcu” dobre rezultaty. Przy czym – to „na końcu” jest w bardzo dużym cudzysłowie. Bo tu nie ma końca. IT musi się stale rozwijać, tak jak stale musi się rozwijać core business. Jest to więc proces ciągły, ale także w tym kontekście rozwiązania chmurowe i hybrydowe, takie jak HPE GreenLake są bardzo dobrym kierunkiem.